Co zrobić, kiedy okazuje się, że po krachu na giełdzie straciliśmy znaczną część naszych pieniędzy? Jest to niewątpliwie sytuacja pewnego kryzysu. Nie wszyscy są jednak w stanie doświadczyć tej sytuacji jako obiektywnej straty, co uruchamiałoby racjonalne sposoby zachowania się. Inwestowanie na giełdzie poza przykrymi konsekwencjami straty pieniędzy, niesie ze sobą sporo pozytywnych emocji, ale i wiele pułapek. Trudno się z nich wydobyć, jeśli nie jesteśmy świadomi mechanizmów, które w pewnym momencie zaczynają nami kierować.
Okazuje się, że jednym z elementów predysponujących ludzi do inwestowania na giełdzie jest skłonność do ryzyka i idąca z nim w parze skłonność do poszukiwania wrażeń. Są ludzie, którzy uwielbiają szybką jazdę samochodem nie dlatego, że się spieszą. Oni ‘czują, że żyją’, gdy tak pędzą. By żyć i mieć dobre samopoczucie, potrzebują adrenaliny, oznaczającej coś więcej niż czerpanie przyjemności ze zwykłego codziennego życia. Poszukiwanie wrażeń jest silnie związane z wytwarzaniem w mózgu dopaminy – substancji wydzielanej przez niektóre neurony, co powoduje przypływ energii, pobudza do działania. Normalnie dopamina wydzielana jest po smacznym posiłku, zażyciu kokainy czy amfetaminy, seksie czy jakimkolwiek innym bodźcu, który przynosi człowiekowi przyjemność. Badania naukowe wskazują na związek gry na giełdzie z fluktuacjami dopaminy w mózgu.
Dlaczego niektórzy wybierają szybką jazdę, a inni grę na giełdzie jako źródło dostarczania sobie dopaminy? Wynika to z efektu pierwszych skojarzeń tworzących się w mózgu. Jeżeli człowiek odczuwa dużą przyjemność związaną z konkretnym zdarzeniem, w mózgu wydzielana jest dopomina, i on rejestruje to zdarzenie. Wygrana na giełdzie jest takim przypadkiem, której mózg rozpoznaje jako przyjemne doznanie, staje się bodźcem, który zostaje zapamiętany. Jeśli giełda jest bodźcem dostarczającym szczególną ilość dopaminy, może stać się dla organizmu czymś w rodzaju narkotyku, którego będzie poszukiwał, by czerpać przyjemność. Niestety, podobnie jak w przypadku narkotyków, może dojść do uzależnienia, które wyłącza racjonalne myślenie, a co za tym idzie – do podejmowania błędnych decyzji, które mogą rodzić negatywne emocje.
Konsekwencją straty na giełdzie jest niewątpliwie negatywna emocja – żal po stracie. Pojęcie żalu do teorii decyzji wprowadził David Bell, profesor Uniwersytetu Harvarda. Żal to psychiczna reakcja człowieka po podjęciu decyzji, której skutki okazały się niekorzystne. Utrata 10 tysięcy złotych na pewno jest sytuacją niekorzystnych dla jednostki skutków. Okazuje się, że żal odczuwamy jako szczególnie silny wtedy, gdy wariant, którego nie wybraliśmy, przyniósł znacznie lepsze wyniki niż ten, na który zdecydowaliśmy się. Na przykład, mając do wyboru ulokowanie pieniędzy w akcjach czy obligacjach, decydujemy się na kupno akcji, a po roku okazuje się, że nastąpił znaczny spadek kursów akcji, zaś obligacje przyniosły w tym czasie zysk. U posiadaczy akcji wywołuje to żal. Nieważne nawet jest to, czy obligacje przyniosły realnie duży czy choćby niewielki zysk. Świadomość, że będąc osobą racjonalną, znając różne możliwości, dokonaliśmy niekorzystnego wyboru, powoduje negatywne emocje określane jako żal po stracie. Uczucie żalu może nasilać się szczególnie w sytuacjach, gdy człowiek dokonuje wyjątkowego dla niego wyboru i wybór ten prowadzi do poniesienia straty. Dembo i Freeman opisują to na przykładzie jazdy samochodem do pracy. Jeśli jeździmy zwykle tą samą drogą i pewnego dnia zdecydujemy się na wybór nowej drogi do pracy i przydarzy się nam stłuczka, żal odczuwany jest jako zdecydowanie silniejszy, niż gdyby stało się to na zwykłej, czyli typowej dla nas drodze. W ocenie osoby, której przydarzyła się taka sytuacja, właśnie ta zmiana jej postępowania, a nie czynniki zewnętrzne spowodowała stratę. Dlatego negatywne emocje są tak silne, ponieważ uderzają w osobę.
Potrzeba unikania żalu związanego z ponoszeniem straty jest tak silna, że prowadzi do szeregu nieracjonalnych zachowań, jak chociażby uleganie wpływowi giełdowej zbiorowości. Nie rezygnujemy z dalszych inwestycji na giełdzie w sytuacji ponoszonych strat, jeśli zostaniemy wciągnięci przez innych graczy w ogólne szaleństwo trwania przy swoich nieracjonalnych decyzjach. Wtedy w sytuacji krachu i ponoszenia czasami ogromnych strat finansowych nie odczuwamy tak dużego żalu, bo jego negatywne emocje podzielają także setki innych ludzi biorących udział w stratach finansowych. Okazuje się, że emocja żalu po stracie jest odczuwana z innym nasileniem, gdy istnieje możliwość oskarżenia za błędne decyzje doradcy finansowego. Oczywiście, jeśli popatrzymy na tę sytuację racjonalnie, to dojdziemy do wniosku, że przecież ostatecznie to konkretny inwestor podjął decyzję o wyborze kupna danych akcji. Jednak w sposób naturalny, broniąc się przed negatywnymi emocjami, przerzucamy odpowiedzialność za błędny wybór na doradcę finansowego. Kierowaliśmy się przecież radą udzieloną przez fachowca.
Inwestując na giełdzie, łatwo możemy wpaść w pułapkę iluzji pieniądza. Oznacza ona naszą skłonność do myślenia o pieniądzach w kategoriach nominalnych, a nie realnych. Punktem odniesienia przy określaniu preferencji danej inwestycji jest jej cena nominalna, bez uwzględnienia realnej wartości pieniądza. Zjawisko to opisali Shafir, Diamond i Tversky zauważając, że w warunkach inflacyjnych ludzie są bardziej usatysfakcjonowani z otrzymywania większej nominalnej ilości pieniędzy, pomimo tego, że ze względu na inflację ich realny dochód nie wzrastał, a nawet malał. Wynika to z naturalnej skłonności człowieka do hedonistycznego kształtowania sytuacji. W motywach postępowania, których motorem jest hedonizm, człowiek dąży do przyjemności przy jednoczesnym unikaniu przykrości za wszelką cenę, a sytuacja straty na giełdzie jest niewątpliwie odczuwana jako przykra i nieprzyjemna. Hedonizm w kształtowaniu preferencji powoduje wytwarzanie takiego postrzegania sytuacji, by uniknąć subiektywnego doznawania strat. Jeśli jakaś inwestycja przynosi nominalny zysk rzędu 3%, a inflacja wyniosła w tym czasie 5%, to realnie strata wynosi 2%. Psychologicznie jest to jednak sytuacja łatwiejsza do zaakceptowania, niż poniesienie nominalnej straty nawet tylko 1% przy zerowej inflacji. Strata jest źródłem nieprzyjemnych uczuć, których jednostka za wszelką cenę chce uniknąć, może to spowodować spadek jej wrażliwości na ponoszenie realnych kosztów wynikających chociażby z wzrastającej inflacji. Okazuje się, że im sytuacja wygląda atrakcyjniej, tym bardziej rośnie skłonność do ryzyka inwestorów i lokowania pieniędzy w bardziej ryzykowne papiery wartościowe. Wtedy koszty z tym związane są często niedostrzegane, ponieważ zasłania je inflacja. Jeśli połączy się to wiedzą o ciągłym dostarczaniu przyjemnych doznań związanych z ciągłym wyrzutem dopaminy do mózgu, to trudno działać racjonalnie w sytuacji, gdy kolejne inwestycje przynoszą realne straty finansowe i wszystko obiektywnie wskazuje na to, że czas wycofać się z gry. Jedynym wyjściem jest działanie wbrew emocjom, które niejako poza naszym udziałem zaczynają tworzyć i kształtować pewne preferencje. Jak pisze Zajonc „reakcje emocjonalne powstają najczęściej niezależnie od tego, czy się tego chce, czy nie. Można kontrolować ekspresję emocjonalną, ale nie odczuwanie emocji”. Przekładając to na terminy finansowe należy mężnie stawić czoła sytuacji i zanalizować zyski realne z inwestycji, a nie tylko zyski nominalne.
Uczucie żalu w dalszych działaniach może wpływać na podejmowanie nieracjonalnych decyzji finansowych. Oznacza to, że ludzie odnoszący straty finansowe w sytuacji gry na giełdzie mają naturalną tendencję do podejmowania dalszych działań, które w konsekwencji mogą prowadzić do ciągłego pogarszania się ich sytuacji finansowej. Można wyróżnić trzy nieracjonalne zachowania, wynikające z odczuwanego żalu: zjawisko bierności spowodowane odczuwanym żalem, efekt zbyt wczesnego sprzedawania akcji drożejących i przetrzymywania taniejących oraz efekt obrony ego związany z dysonansem poznawczym (Zaleśkiewicz, 2003).
Z psychologicznego punktu widzenia warto zatrzymać się nad zjawiskiem wpływu dysonansu poznawczego na zjawisko żalu. Naturalną rzeczą jest fakt, że każdy człowiek chciałby mieć poczucie, że jest mądry, inteligentny, lubiany oraz że dokonuje racjonalnych wyborów w swoim życiu. Czasami jednak docierają do niego informacje z otoczenia, które przeczą idealnemu obrazowi siebie, który wytworzył we własnym umyśle. Te informacje wywołują nieprzyjemne doznania, więc stają się dla człowieka ‘niewygodne’ i tworzą właśnie dysonans między idealnym obrazem siebie a informacjami, które stoją w opozycji do tego obrazu. Tak więc inwestor, który uważa się za posiadającego wysokie umiejętności decyzyjne, zaczyna odnosić straty, odczuwać napięcie motywacyjne i podejmuje działania, które mają zredukować lub złagodzić to napięcie. Może na przykład zacząć przeceniać nachodzące korzystne informacje i ignorować niekorzystne lub po prostu zacząć przypisywać porażkę zjawiskom losowym, pozostającym poza zasięgiem jego kontroli czy kompetencji. Dochodzi wtedy do podstawowego błędu atrybucji, czyli tendencji do przypisywania sobie przyczyn sukcesu, a upatrywania przyczyn porażek w przyczynach zewnętrznych. Człowiek tak bardzo zaczyna bronić własnego wizerunku, że wszystkie mechanizmy obronne zaczynają służyć obronie ego – dochodzi do nadmiernego i niezgodnego z rzeczywistością upatrywania porażki w zjawiskach losowych, na które przecież nie ma on żadnego wpływu. Problem polega na tym, że takie zachowanie prowadzi do całkowitego zniekształcenia rzeczywistości i może być podstawą do dalszego brnięcia w zachowania generujące straty finansowe.
Wyjściem z takiej sytuacji jest otwartość na racjonalne, alternatywne interpretacje przyczyn powstałej straty finansowej. Jej obiektywna analiza pozwoli na odniesienie się do faktów, które doprowadziły do straty, co pozwoli uniknąć takich sytuacji w przyszłości. Ponadto, przystępując do inwestowania warto ocenić atrakcyjność papierów wartościowych, skupiając się na obiektywnych cechach, jakimi są chociażby poziom ryzyka czy oczekiwany wynik finansowy. Im bardziej decyzje oparte będą na obiektywnych wskaźnikach, tym łatwiej będzie ograniczać wpływ czynników emocjonalnych, które w skrajnych przypadkach mogą być niezwykle silne, doprowadzając jednostkę do sytuacji straty wszystkiego, co posiada. Samo uświadamianie sobie, że inwestując na giełdzie można ulegać mechanizmom pojawiającym się po doświadczaniu żalu po stracie, może chronić przed brnięciem w jego negatywne konsekwencje. Granie na giełdzie i straty finansowe z nim związane są lekcją z której warto wyciągnąć wnioski na przyszłość najlepiej wyłączając w analizach emocje.